sobota, 2 maja 2015

Rozdział 8

 Już od dłuższego czasu siedziałam przy stoliku, usiłując powstrzymać się od zaśnięcia. Połowa moich towarzyszy już opuściła imprezę. Druga połowa, która została, cały czas rozmawiała o sprawach, w których nie miałam nic do powiedzenia, bo wyraźnie dotyczyły ich grona znajomych. Od czasu do czasu ktoś opowiadał krótkie żarty, jednak byłam już tak wyczerpana, że nawet nie potrafiłam się z nich śmiać. Jedyne, na co miałam ochotę, to wrócić do domu i wreszcie odciąć się od tego całego hałasu, przez który moje zmęczenie wydawało się potęgować. Byłam jednak uziemiona na miejscu, bo sama nie miałam jak wrócić. Nawet nie zdawałam sobie do końca sprawy z tego, gdzie właściwie byłam, a Jasper jak opuścił mnie prawie cztery godziny wcześniej, tak nie wrócił do tej pory. Naprawdę nie miałam już siły dłużej czekać, więc postanowiłam go poszukać. Przeszukałam cały parter, wypytując przy okazji ludzi czy przypadkiem go nie widzieli. W końcu jakiś chłopak podpowiedział mi, bym rozejrzała się po ogródku. Kierując się jego wskazówkami, wyszłam na zewnątrz. Nie musiałam długo się rozglądać, by zauważyć charakterystyczną czuprynę Jaspera. Siedział razem z jakąś blondynką, śmiejąc się w najlepsze. Nie wiedziałam na jakim poziomie były relacje między nimi, więc postanowiłam im nie przeszkadzać. Wycofałam się kilka kroków i oparłam o ścianę budynku. Już po chwili poczułam nieprzyjemne dreszcze, gdyż na polu było bardzo zimno. Na szczęście nie musiałam czekać długo, by brunet zauważył moją obecność. Widząc, że zmierza ku chwilowemu opuszczeniu swojej towarzyszki, weszłam do środka, jednak przystanęłam zaraz za drzwiami, żeby chłopak nie miał kłopotu z odnalezieniem mnie.

- Co jest, Jess? - zapytał chłopak, stając w drzwiach.
- Chciałam tylko wiedzieć, kiedy mniej więcej zamierzasz się zbierać.
- Myślałem, że zostanę jeszcze przynajmniej godzinę. Nie podoba ci się?
- Biorąc pod uwagę to, że jestem tu jako twoja partnerka, a cały wieczór nie mam nawet pojęcia, gdzie jesteś, tylko plączę się po innych ludziach i próbuję doczepić się do jakiejś grupy, to nie jest tak źle.
- To dobrze - westchnął mój przyjaciel.
- Tak? To może zapewniłbyś mi chociaż na chwilę swoje towarzystwo?
- Okej, chodźmy.

Przecisnęliśmy się w stronę trochę gęstszej ilości osób, by dostać się do schodów, prowadzących na górę. Wyszliśmy na pierwsze piętro, po czym przekroczyliśmy próg pokoju, który, sądząc po wystroju, należał do Chrisa. Przy małym stoliku siedziało kilku chłopaków, niewiele młodszych ode mnie lub w moim wieku. Jasper wskazał mi wolne miejsce na kanapie, sugerując, byśmy usiedli właśnie tam. Przedstawił mnie reszcie towarzystwa, po czym usiadł wygodnie obok mnie. Nie byłam zbytnio zadowolona z tego, że znowu dołączyliśmy do ludzi, których kompletnie nie znałam i nie miałam nawet jak włączyć się do rozmowy z nimi.

- Jess, co się dzieje? - Jasper widocznie zauważył moje zdenerwowanie. Jak zwykle, gdy się stresuję, nerwowo trzęsłam nogami, a to nie mogło ujść uwadze chłopaka.
- Nic takiego, po prostu chciałabym już wrócić do domu.
- Wyluzuj Jess, powinnaś się trochę zabawić, przecież nic cię nie goni.
- Ech, jutro mam sporo godzin w pracy i będę mieć naprawdę mało czasu na jakąkolwiek naukę, a jak się nie prześpię w tę noc, to nie ma mowy, żebym cokolwiek się pouczyła.
- Wytrzymasz jeszcze trochę, a do rana daleko, więc o sen się jeszcze nie martw - chłopak na chwilę przeniósł swoją uwagę na rozmowę swoich kolegów, po czym znów zwrócił się w moją stronę. - Poczekaj chwilkę, dobra?

Nie czekał na moją odpowiedź, lecz szybko wyszedł z pomieszczenia. Po odgłosach dobiegających z korytarza, nietrudno było się domyślić, iż zbiegł na dół po schodach.
Ja za to, obróciłam się w stronę moich towarzyszy, co spowodowało natychmiastowe wypłynięcie rumieńców na moje policzki. Moja wcześniejsza rozmowa z Jasperem poskutkowała falą nieprzyjaznych spojrzeń pod moim adresem. Właśnie utraciłam jakiekolwiek szanse zaaklimatyzowania się w ich grupie. Wszyscy z pewnością uważali mnie za kompletną kujonkę. Już po chwili spuściłam głowę i wbiłam wzrok w swoje splecione palce. Jedyne o czym teraz myślałam, była nadzieja na szybki powrót Jaspera. Na szczęście nie musiałam długo czekać, by ponownie pojawił się w drzwiach pokoju. Niósł ze sobą dwie szklanki pełne jakiegoś trunku, z czego jedną postawił przede mną.

- Jasper, ja nie mogę pić alkoholu.
- Daj spokój Jess, jesteś pełnoletnia, przecież nie będzie w tym nic złego, jeśli się napijesz.
- Naprawdę nie powinnam.
- Och przestań, za bardzo spinasz, musisz się trochę wyluzować.
- Mam powód dla tego wszystkiego, po prostu odpuść, a później ci wszystko wytłumaczę.
- Okej, wypij już tylko tego jednego drinka, bo nie mogę patrzyć, jak się męczysz, na więcej nie będę już nalegał.

Obróciłam oczami, po czym posłusznie skosztowałam trochę napoju, mając nadzieję, że taka ilość nie zaszkodzi mojemu dziecku. Upiłam kolejny łyk, a na twarzy Jaspera zagościł uśmiech zadowolenia. Nie czekając ani chwili dłużej obrócił się do wyjścia.

- Zostawiłem tę dziewczynę na polu, więc muszę do niej wrócić - rzucił tylko na odchodne, chwilę później już go nie było.

Dopiłam do końca mojego drinka, jednak nie poczułam zbytniej różnicy. W dalszym ciągu byłam bardzo zestresowana i czułam się odrzucona przez resztę. Rozmowa między chłopakami toczyła się dalej, jednak nie miałam nawet zbytniego pojęcia, o czym rozmawiali. Wymieniali mnóstwo nazw, o których istnieniu nawet nie miałam pojęcia, więc tylko udawałam, że słucham z zainteresowaniem. Po pewnym czasie jakiś brunet zaproponował wszystkim dolewkę wina. Przez chwilę biłam się z myślami, jednak zdecydowanie potrzebowałam czegoś, by przetrwać tę imprezę, bez odniesienia żadnych psychicznych szkód.

- Ja poproszę - odezwałam się, podając chłopakowi moją szklankę, co zwróciło uwagę wszystkich zgromadzonych.

Zdaje się, że propozycja nie była nawet kierowana w moją stronę, jednak to był krok, który wzbudził w innych niewielkie zainteresowanie moją osobą i wyczekiwane przeze mnie dopuszczenie do rozmowy. Nareszcie zaczęłam czerpać jakąkolwiek przyjemność z pobytu w tym miejscu i włączyłam się do zaproponowanej przez kogoś zabawy. Nie czułam już upływu czasu, bo wszystko wydawało się dziać bardzo szybko. Nie wiedziałam nawet kiedy sięgnęłam po następny kieliszek, a za nim jeszcze kolejny, zapominając o wszystkich moich wcześniejszych obawach. W pewnym momencie pozwoliłam nawet ponieść się muzyce i potańczyć chwilę razem z innymi. Kiedy nieco zmęczona opadłam na kanapę, poczułam wibracje telefonu w tylnej kieszeni moich spodni. Wyciągnęłam urządzenie i odebrałam, nie patrząc nawet na wyświetlacz.

- Halo?
- Jejku przepraszam, niechcący coś przycisnąłem, nie chciałem do ciebie dzwonić o tej porze - nerwowo przemówił znajomy głos.
- Nic się nie stało - zachichotałam cicho w reakcji na zabawny dźwięk własnego głosu.
- Jess, gdzie ty jesteś? Nie jesteś pijana prawda? - chwilę zajęło mi przeanalizowanie usłyszanych słów i w końcu rozpoznałam mojego rozmówcę, którym był Liam.
- Może.... Jest całkiem zabawnie, może wpadniesz?
- Podasz mi adres?
- Adres? Jestem w dużym, białym domu - ponownie zachichotałam, nie mogąc utrzymać ani chwili powagi.
- Mam rozumieć, że nie wiesz nic więcej?
- Nie jestem pewna, czy jest biały...
- Nieważne... Błagam, Jess nie rób nic głupiego, a teraz proszę, możesz podać telefon komuś obok ciebie?
- Jasne. Wolisz pogadać z chłopakiem czy dziewczyną?
- To nieistotne. Może być chłopak.
- Liam chce z tobą gadać - szturchnęłam wysokiego bruneta, stojącego obok.
- Jaki Liam? - chłopak miał całkiem zdezorientowany wyraz twarzy, jednak po przeskanowaniu mnie wzrokiem, zdecydował się wziąć ode mnie telefon.

Zaczął rozmowę z osobą po drugiej stronie linii, ale ja już nie słuchałam. Wszystko co mówił, zlewało się z panującym wokół hałasem, a ja nie byłam w stanie oddzielić od siebie żadnych słów. Zdecydowałam się nie wytężać więcej mojego umysłu, sądząc, że to i tak nie przyniosłoby pożądanych skutków. Ułożyłam się wygodnie na kanapie, ostatkiem sił podciągnęłam nogi do brody i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

 Pierwsza rzecz, jaką później poczułam, były silne ręce, unoszące mnie do góry. Mimowolnie owinęłam ręce wokół szyi niosącego mnie chłopaka i wtuliłam się jeszcze bardziej, chłonąc jego ciepło, po odczuciu zimnego powiewu wiatru. Chwilę później zostałam posadzona na miękkim siedzeniu, a drzwi za mną się zamknęły. Słyszałam kroki na zewnątrz, jednak wbrew moim oczekiwaniom, mój towarzysz nie wsiadł do samochodu od drugiej strony.

                                                               *Liam*

 Oparłem się o framugę mojej Skody i wypuściłem głośno powietrze. Byłem zbyt zdenerwowany by prowadzić w tym momencie samochód. Miałem wielką ochotę przywalić temu Jamesowi, bo byłem pewien, że to właśnie z nim Jess przyjechała na tę imprezę. Trochę mi o nim opowiadała i nie byłem zbytnio przekonany do właściwości jej wyboru w zakresie kumpla ze studiów. Nie miałem jednak najmniejszego pojęcia, jak mógł on wyglądać, więc nie było nawet sensu wracać do tego domu i robić wielkiej afery. To nie o to chodziło, by zepsuć wszystkim zabawę, jednak będę musiał postarać się, by dać temu chłopakowi nieco do myślenia. Teraz najważniejsze było to, że stanowi, w jakim była Jess, nie groziło już pogorszenie. Pozostało już tylko modlić się, by dzisiejsza impreza nie zaważyła o losach jej dziecka. Ponownie wziąłem kilka głębokich oddechów. Dalej, byłem zdenerwowany, ale udało mi się opanować na tyle, by wsiąść do auta i bezpiecznie poprowadzić maszynę drogą ku mojemu mieszkaniu w Coventry.
_______________________________
 Wiem, że ostatnio nic takiego się nie działo, ale nie martwcie się, niedługo powinno być ciekawiej. x

Czas na krótkie ogłoszenia specjalnie dla laurky ;)
Przeczytałam ten twój komentarz pod ostatnim rozdziałem, że poleciłaś mojego bloga kilku koleżankom, że o nim rozmawiacie i aż mi tak coś w brzuchu zaczęło świdrować. To, że go poleciłaś to znaczy, że rzeczywiście musi Ci się podobać i to naprawdę wiele dla mnie znaczy ♥ A to, że o nim rozmawiacie wywołało u mnie nawet takie zawstydzenie małe i tak mnie pchnęło, że naprawdę muszę się starać i jestem wobec kogoś zobowiązana xd

Teraz już do wszystkich ;)
Dziękuję bardzo za miłe słowa i wsparcie, to naprawdę bardzo pomaga i daje takiego kopa, żeby dalej pisać. Za każdym razem, gdy widzę nowy komentarz, siadam i chociaż maleńki kawałek rozdziału staram się napisać mimo wszystkich innych zajęć. Często przy tym przysypiam, ale to nie dlatego, że mi się nie chce, tylko jakoś dziwnie strasznie szybko ostatnio zasypiam, jak tylko wrócę do domu. Na szczęście w weekendy przeważnie da się wygospodarować trochę czasu w ciągu dnia, żeby skończyć ten rozdział.

Ach no cóż, nie będę zanudzać. Bardzo przyjemnie mi się pisze tego bloga, publikuje dla Was to wszystko i widzi wasze reakcje w postaci komentarzy lub wyświetleń. Jestem naprawdę zadowolona, że zdecydowałam się pisać kolejne fanfiction c;

Gorąco wszystkich pozdrawiam i życzę udanego weekendu! ♥

15 komentarzy:

  1. Jejku dziękuje za Twoje miłe słowa. I masz moje słowo.. Uwielbiamy Twój blog naprawdę! Ten rozdział jest fantastyczny. Życzymy dalszej weny i więcej czasu na pisanie bo to co robisz jest świetne. Pamiętaj że masz wielki talent bo nie każdy potrafi stworzyc coś tak wspaniałego i nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Jesteśmy z Tobą! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, cudowny rozdział no po prostu świetny :3
    To jak piszesz jest po prostu świetne.
    Poleciłam twojego bloga znajomym i wszystkim się podoba. Czekamy na nowy rozdział :3 życzę weny :*
    ~ Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa! Świetny rozdział! Oby więcej takich :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Next please!! :D /Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle wspaniały. Już nie mogę doczekać się następnego...pewnie Liam będzię na nią zły :/. Wstrętny Jasper mógł ją stamtąd zabrać kiedy była okazja...Od początku za nim nie przepadałam grr :D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myslalas może zeby wysyłać bądź zostawiać linka do swojego bloga gdzieś w komentarzach? Na fb jest wiele stronek gdzie się przesyła swoje blogi. Naprawdę przemysl to.. Więcej ludzi musi trafic na twojego bloga. Pozdrawiam i czekam na następny rozdzial bo ten był świetny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mam fb, więc ta opcja odpada... Jednak jeśli chcesz i to nie problem, to możesz na którejś z tych stronek udostępnić linka do mojego bloga c; Bardzo dziękuję za miłe słowa i ogromnie cieszy mnie to, że tak doceniasz to, co robię ;* Nigdy nie spodziewałabym się takich reakcji... To niesamowite i przekochane <3

      Usuń
  7. Dobrze postaram się porozsylac gdzieś Twojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie nowy rozdział?? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak naprawde nazywa sie główna bohaterka ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wiem jak się nazywa :/ Natknęłam się kiedyś na to zdjęcie i zapisałam je sobie z myślą o tym ff, ale nie było podpisane :c

      Usuń
  10. Dodaj nowy rozdział!! Proszę, nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdadzam się z przedmówcą :D nowy rodział pls pls pls <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak właśnie ja też się zgadzam w powyzszymi kom.. Codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział :* :*

    OdpowiedzUsuń